Nim jednak będziemy mogli powiedzieć, że wielopokoleniowe prace nad „kanonicznym” wydaniem norwidianów zostały zakończone, warto pokusić się o udostępnienie jednej z najcenniejszych części tej wielkiej spuścizny dla szerszego grona miłośników szczęśliwie przywracanego kulturze narodowej poety. Wybór tego horyzontu czytelniczego wymusza pewne ograniczenia w aparacie komentatorskim, głównie w zakresie szczegółowej dokumentacji dziejów tekstu, choć samo dzieło przez mnożenie dokumentacji nie staje się „łatwiejsze” (popularniejsze), a spojrzeniu tekstologa nie musi przecież ściśle odpowiadać doznanie czytelnik