English

    Realizm spekulatywny

    Kronos20
    1/2012
    HIPERCHAOS
    Zmiany epok są zwykle niedostrzegalne. Mieszkańcy historii rzadko zdają sobie sprawę, że oto coś się skończyło i coś nowego zaczyna. Kto odwiedza później muzeum albo czyta książkę historyczną, widzi już te granice wyraźnie. Kolejne epoki są zamknięte w kolejnych salach albo rozdziałach opowieści. Jednak w rzeczywistości były one ze sobą pomieszane, a ich elementy istniały obok siebie jak meble należące do różnych stylów, stojące w jednym pokoju.

    W filozofii coś właśnie się zmieniło albo zmienia. Nastał jakiś nowy duch, zapanował nowy klimat – żeby użyć z rozmysłem nieprecyzyjnych, poetyckich sformułowań. Najwyraźniejszym znakiem tej zmiany jest grupa „spekulatywnych realistów”, których uczyniliśmy bohaterami dwudziestego tomu naszego kwartalnika. Na czym ta zmiana polega? Jaka jest najważniejsza z nowości?

    Przed wszystkim filozofia wydaje się zmieniać swój przedmiot i metody. Punktem wyjścia filozofii XX wieku było przekonanie – odziedziczone po dziewiętnastowiecznych pozytywistach i neokantystach – że wielka metafizyka splajtowała: Hegel i Schelling popadli w spekulatywne szaleństwo, abstrakcyjny obłęd. Filozofia XX wieku kładła dlatego u swych podstaw gest antyfilozoficzny: chciała się ograniczyć do analiz doświadczenia (fenomenologia) albo do badań nad językiem (filozofia analityczna). I dopiero od nich wychodząc, na nich się opierając, atakować – jeśli to w ogóle możliwe – dawne wielkie problemy.

    W pracach Grahama Harmana i Quentina Meillassoux filozofia wraca do swego głównego przedmiotu, do pojęcia. Okazuje się ono rzeczywistością nieredukowalną ani do naszych przeżyć (fenomenologia), ani do struktur logicznych bądź gramatycznych języka (filozofia analityczna). Pierwszym skutkiem tego powrotu jest nieoczekiwane zmartwychwstanie dawnego problemu realizmu, ponowne postawienie pytania o istnienie świata zewnętrznego. Filozofia XX wieku usiłowała je przekształcić w jakiś inny problem – na czym polega doświadczenie realistyczne albo jaki język jest dorzeczny – i w ten sposób unieważnić albo zmarginalizować. Dla filozofii pojęcia problem istnienia świata zewnętrznego musi być jednak problemem pierwszym i podstawowym, przy którym warto się zatrzymać. Pojęcia bowiem z natury swojej są oderwane od rzeczy.

    W ten sposób myślenie zarysowuje figurę nazywaną „spekulatywnym zwrotem”, speculative turn. Coś w nim zostaje utracone (oczywistość przeżyć albo języka naturalnego), coś jednak nowego na to miejsce zyskujemy. Filozofia – odwracając się od bezpośredniego doświadczenia – otwiera przed sobą drogę do nowych pojęć ontologicznych. Graham Harman mówi o „przyczynowości zastępczej”, będącej czymś inny niż wpływ bezpośredni; Quentin Meillassoux próbuje skonstruować nowe pojęcie możliwości: mówi o wirtualności będącej czymś różnym od potencjalności. Te pojęcia, tak to rozumiem, są zawarte w naszej zwykłej organizacji kategorialnej, stanowiąc jej nieuświadomiony fundament; albo – inna możliwa ich interpretacja – są eksperymentalnymi konstrukcjami, które prowadzą nas ku jakimś nowym, nieznanym jeszcze rzeczywistościom.

    Zwróćmy uwagę: filozofia, odzyskując swój tradycyjny temat – filozofia zawsze była nauką o pojęciach – zarysowuje zarazem figurę charakterystyczną dla nowoczesnej nauki. Fizyka pokazuje nam rzeczywistość radykalnie inną od naszego potocznego doświadczenia, rządzącą się zupełnie inną logiką. Taki jest najogólniejszy sens teorii względności i mechaniki kwantowej. Nie będzie więc przypadkiem, że ten nowy duch w filozofii często pragnie naukowości i wyraża się z sympatią o naukach ścisłych (dobrym przykładem jest tu Ray Brassier). Te deklaracje trzeba widzieć w kontekście polemicznym. Są one zwrócone – z jednej strony – przeciwko antyscjentyzmowi fenomenologów, z drugiej – przeciwko scjentyzmowi filozofów analitycznych, którzy chcieli podporządkować filozofię nauce. Filozofia, wracając do swego głównego tematu, ma być samodzielną dyscypliną naukową, kierującą się własną racjonalnością.

    Ta sympatia do nauk ścisłych – to jest kolejny znak nowych czasów, element tej niejasnej atmosfery, w jakiej się poruszamy – nie kłóci się jednak w żadnym stopniu z głębokim poczuciem nieoczywistości wszelkiego istnienia, jego różnorodności i przypadkowości. Quentin Meillassoux deklaruje się w publikowanej przez nas rozmowie jako mesjanista; mówi o Hiperchaosie albo Nadchaosie jako pierwotnym stanie rzeczywistości, z którego wyłaniają się kolejne porządki.

    Dla pełnego obrazu nowego ducha – który, jako że się wyłania, wciąż jest nie do końca wyrazisty, nie w pełni zarysowany – umieściliśmy w tym tomie teksty filozofów, którzy stanowią dla spekulatywnych realistów punkt orientacyjny, do których się oni – naraz krytycznie i afirmatywnie – odnoszą: Williama Jamesa i Alaina Badiou. Ten pierwszy był filozofem doświadczenia, uważającym, że rzeczywistość ma kształt daleko odbiegający od naszych zwykłych o niej wyobrażeń; ten drugi – symetrycznie – jest filozofem Idei, która ma przed nami otwierać nieskończoną wielość różnych światów.


    Wawrzyniec Rymkiewicz

    Redaktor Naczelny